
Wczoraj Endriu dostał kolejne dwa oseski. Niech was jednak nie zwiedzie odstęp czasu między postami o karmieniu bowiem w rzeczywistości ostatni raz jadł w zeszły piątek. Całe zamieszanie z tego że blog powstał niedawno a chcę mieć pełną dokumentację na nim. Tak czy inaczej Andrzeejek tym razem dostał większe oseski z uwagi na to że ostatnio jasno dał mi do zrozumienia że te dwa "wypierdki" to niestosownie mały posiłek dla księcia Andrzeja (wąż czatował w pozycji do ataku z glową skierowaną w dokładne miejsce podania ostatniego szczurzątka). Nauczony na błędach zamówiłem większe i podałem mu pojedynczo, tym razem żywą karmówkę. Kolejny raz Andrzej podsunął mi wnioski dotyczące jego nawyków żywieniowych. Otóż po łapczywym i błyskawicznym ataku jaki został przypuszczony na pierwszego oseska- mój regius zamanifestował wyraźnie że woli żywą karmówkę. Gdy przełknął pierwszego oseska podałem drugiego. Kolejny błyskawiczny atak, duszenie i pochłonięcie. Tym oto sposobem zapadła decyzja- dopóki Książe nie wyroście z osesków będzie dostawał żywe.
Tym czasem, borem, lasem.
pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz