piątek, 27 listopada 2009

Budowa ścianki,

Początek tej historii powinien być wam znany, jeśli tutaj zaglądacie, jeśli nie kliknijcie TUTAJ, Jeżeli już wiecie o tym że wspólnie z Calmwaterem zbudowaliśmy terra z OSB- powinniście także wiedzieć, że dzisiaj zajęliśmy się ścianką z pianki montażowej. Jeżeli chodzi o podział na role w tej części przedstawienia, ja zrobiłem szkic koncepcyjny oraz wykonałem pierwsze działania w piance tworząc tą jaskinię po prawej stronie. Pokazałem drogę którą z ułańską fantazją podążył Calm. Gdy odwiedziłem go ścianka wyglądała tak:


Specjalnie wrzuciłem osobne zdjęcie jaskini, żebyście zobaczyli jak brzydko wygląda i podkreślam kolejny raz- jaskinię robiłem ja :P Tak czy inaczej należało wziąć się za półkę i do jej ukształtowania użyliśmy długiego ostrego narzędzia o osobliwej nazwie "nóż kuchenny". Szaleństwu nie było końca i tak powstała pólka. Na zdjęciu widać łapsko Calmwatera który odrywa kolejne ochłapy ze ścianki:

Na tym etapie (lubię to nazywać "specjalnym momentem"- każdy z nas ma takie) zdaliśmy sobie sprawe że jesteśmy głupcami, azaliż nie mamy zaprawy. Fura, Nomi, kasa, 25kg zaprawy, schooooooooooooodyyyyyy, wreszcie:
No to rozrabianko z wodą do uzyskania konsystencji "na oko" ciasta naleśnikowego:
A potem zostało to tylko ponakładać porządnie i równo. Oczywiście tak też się stało:



Tak mniej więcej wyglądało to w przedostatniej fazie prac z zaprawą:

Praca zeszła szybko dzięki bimberkowi i pogodnym usposobieniom. Następnym etapem będzie nadanie ściance faktury (częściowo włókno kokosowe) i koloru (pigment), elementów wystroju, położenie kabla grzewczego i wreszcie wywiercenie wentylacji (kolejność przypadkowa). Efekty pracy będe tutaj publikował i opisywał na bierząco.

ps. Już w grudniu pojawi się oblubienica Księcia Andrzeja- tego zdarzenia także nie ominie relacja tu na blogu.

Pozdrawiam.

Karmienie #4

Tak jak obiecałem coponiektórym- wrzucam film z karmienia Księcia. Książe bezstresowo wciągnął dwa oseski. Dlaczego dwa spytacie? Miały być trzy, przypomnicie. Ano dwa bo zamówiłem trzy a w wyniku nieporozumienia dostałem tylko dwa. No cóż... Życie. Za tydzien dostanie trzy a z głodu nie zdechnie ;)




Dzisiaj kolejny etap budowy terrarium dla kochanicy andrzeja. Oczywiście zabiorę swój aparat więc zdjęcia będą lepsze, niż poprzednio.

Pozdrawiam.

czwartek, 26 listopada 2009

Rejestracja.

Nie każdy wie, że ważną rzeczą, obok kupna węża, są papiery. Przy zakupie Pytona królewskiego sprzedawca musi do gada dołączyć zaświadczenie o urodzeniu w niewoli (CITES II). Jednak otrzymanie tego dokumentu nie jest równoznaczne z legalnym posiadaniem gada. Na kolejny etap rejestracji węża według przepisów mamy dwa tygodnie (licząc od daty zakupu). Dalszym etapem biurokratycznych zmagań jest udanie się do budynku starostwa w naszym mieście i znalezienie działu ochrony środowiska. Tam pani urzędniczka(lub pan urzędnik) zaprezentuje nam druk który należy wypełnić. Potem (i to najmniej ulubiona część przeprawy) należy uiścić opłatę w wsokości 28 złotych w kasie. Potem z potwierdzeniem zapłaty wracamy do pokoju, w którym byliśmy na początku (dział ochrony środowiska). Wtedy, pani zapyta nas "chce pan otrzymać dokumenty pocztą czy woli pan przyjechać po nie?". Odpowiedź była jedna: prosze przysłać. Po tygodniu mimo decyzji o tym by przsłali dokumenty dostaniemy awizo żeby po nie przyjechać... Jest jednak sposób by to ominąć, mianowicie nie należy przyjeżdżać po dokumenty a wkońcu wyslą je wam pocztą. ;)

Po tym szeregu niepotrzebnych, utrudniających życie terrarystom, procedurach możemy nazwać się legalnymi posiadaczami Pytona królewskiego (Podejrzewam że wygląda to identycznie w przypadku innych gatunków.)

Pozdrawiam.

poniedziałek, 23 listopada 2009

Przebudzenie i niespodzianka

Dzisiaj rano po włączeniu lampki ze światłem dziennym (żarówka 75W zabielane szkło) Andrzej ruszył się ze swojego legowiska na korzeniu. Jako, że i tak musiałem wymienić mu wodę w basenie, uchyliłem wrota do jego świata i stała się rzecz dotąd niebywała... Książe sam wyszedł z terrarium na moją rękę obadał ją chwilkę omiatając naokoło językiem ale potem cofnął się do terrarium. Musiałem jednak posprawdzać kryjówki na obecność odchodów, więc wyjąłem go na ręce i zmierzyłem przy okazji za pomocą programu do mierzenia węży ze zdjęcia SNAKE MEASURER (Kliknij by pobrać). Program jest prosty w obsludze. należy sfotografować węża pionowo z góry ważne by w kadrze zdjęcia znalazła się oprócz węża linijka lub centymetr. Potem na linijce zazaczamy dlugość jednostki miary (centymetr, cal itp.) i za pomocą takich jednostek miary robimy krzywą zaczynającą się na czubku pyska a kończącą się na koniuszku ogona. Program sam mierzy nam węża i podaje wynik :) O tak jak na zdjęciu:
Na czerwono obrysowałem wynik pomiaru- wynik na pewno nie jest dokładny co do milimetra ale zawsze daje nam jako takie pojęcie o przybliżonej długości gada :)

piątek, 20 listopada 2009

Odpoczynek

Dzisiaj po wczorajszym obfitym posiłku Andrzej poświęca dzień na trawienie. Jak to Książe, nie leży schowany w którejś z kryjówek- nie. Endriu nie chowa sie on leży na widoku bo musi mieć oko na włości. Ze wszystkich paranoi jakie zostały mi zaszczepione w związku z tym gatunkiem (nie je, nie pokazuje sie, kąsa, łatwo się stresuje sie i zwraca pokarm) najbardziej balem się tego że wąż będzie zestresowany, przewrotny Andrzej jednak zaskakuje mnie każdego dnia swoją otwartą postawą i nieustraszonym podejściem do egzystencji w moim sąsiedztwie.

Pozdrawiam.

czwartek, 19 listopada 2009

Karmienie #3

Kolejny tydzień, kolejny posiłek Księcia Andrzeja. Tym razem dostał w ramach premii za apetyt dodatkowego oseska. Przy jego gabarytach uznałem że 3 sztuki nie powinny być problemem. Oseski były podane po kolei jak zawsze (NIE NA RAZ!). Po całkowitym połknięciu poprzedniego, podawany był kolejny. Każdy z osesków został mi wyrwany z pęsety. Po raz kolejny podałem żywą karmówkę (jak już wspomniałem reaguje na nią dużo żywiej, niż na mrożonki). Wiem wiem- obiecałem film ale nie zdążyłem skołować aparatu z opcją nagrywania (niestety mój takiej opcji nie posiada). Moja utalentowana dziewczyna natomiast poczyniła pewne kroki celem dokumentacji dzisiejszego posiłku.
______________________________________________

Na przestrzeni najbliższych dwóch tygodni spodziewam się wylinki. Wkrótce spodziewam się także kupki- bo ostatnio Endriu jedynie zaszczycił podłoże książęcym moczem.

Pozdrawiam Terrarystów i fanów Andrzeja.

poniedziałek, 16 listopada 2009

O Karmieniu Pytonów.

Mądry pan opowiada o karmieniu Regiusa. Po angielsku trzeba ogarniać :)

Rutynowa Kontrola- Zabiegi czyszczące.

Dzisiaj po spryskaniu terrarium stwierdziłem ślady moczu w jednej z kryjówek (mocz węża jest biały). Bezzwłocznie umyłem ręce (należy robić to przed każdym kontaktem z terrarium i elementami wystroju) i podniosłem kryjówkę w której Andrzejek raczył napaskudzić. W tym samym czasie Książe z zimnym wyrachowaniem obserwował moje dłonie i gdy jedna z nich była blisko wystrzelił w nią ostrzegawczo. Piszę ostrzegawczo bo był na tyle blisko że mógł ugryźć a jednak tego nie zobił. Ostrożnie i z pokorą odsunąłem ręce od niego- zrobiłem swoje i po angielsku "wyszedłem" z terrarium. Odchody usunięte terrarium czyste, wąż chyba w złym humorze ale obeczło się bez obrażeń.

W czwartek kolejne karmienie. Będzie film.

piątek, 13 listopada 2009

Karmienie #2

Wczoraj Endriu dostał kolejne dwa oseski. Niech was jednak nie zwiedzie odstęp czasu między postami o karmieniu bowiem w rzeczywistości ostatni raz jadł w zeszły piątek. Całe zamieszanie z tego że blog powstał niedawno a chcę mieć pełną dokumentację na nim. Tak czy inaczej Andrzeejek tym razem dostał większe oseski z uwagi na to że ostatnio jasno dał mi do zrozumienia że te dwa "wypierdki" to niestosownie mały posiłek dla księcia Andrzeja (wąż czatował w pozycji do ataku z glową skierowaną w dokładne miejsce podania ostatniego szczurzątka). Nauczony na błędach zamówiłem większe i podałem mu pojedynczo, tym razem żywą karmówkę. Kolejny raz Andrzej podsunął mi wnioski dotyczące jego nawyków żywieniowych. Otóż po łapczywym i błyskawicznym ataku jaki został przypuszczony na pierwszego oseska- mój regius zamanifestował wyraźnie że woli żywą karmówkę. Gdy przełknął pierwszego oseska podałem drugiego. Kolejny błyskawiczny atak, duszenie i pochłonięcie. Tym oto sposobem zapadła decyzja- dopóki Książe nie wyroście z osesków będzie dostawał żywe.

Tym czasem, borem, lasem.

pozdrawiam.

czwartek, 12 listopada 2009

Budowa terrarium z płyty OSB #1

Ostatnio z kolegą (przyszłym terrarystą) wpadliśmy na pomysł żeby Andrzejkowi skołować samicę. U mnie nie ma miejsca na razie na kolejne terrarium a tak się składa że kolega jeszcze żadnego nie posiada. Rozwiązanie było jedno.. Należało przekonać jego żonę że to świetny pomysł, toteż po półtora miesiąca zabraliśmy się za przygotowania... Mega ważne było skołowanie terrarium dla przyszłej oblubienicy Andrzeja. Były różne opcje jednak stanęło na tym że chcemy po męsku zbudować solidne terrarium sami. Toteż ruszyliśmy do nomi gdzie jako dwa orły matematyczne kilkadziesiąt minut dyskutowaliśmy na temat wymiarów poszczególnych płyt. Ostatecznie przeszła wspólnie ustalona wersja i docięto nam płyty o odpowiednich wymiarach. Słowo odpowiednich jest nieprzypadkowe- rzeczywiście po wstępnej przymiarce okazało się że wymiary były słuszne. Pozostało zdobyć wkrętarkę i dokupić wkrętów do drewna. Tak też uczyniliśmy i udaliśmy sie do mieszkania kolegi. Z góry przepraszam za jakość zdjęć ale były robione komórką kolegi.


Tak oto mniej więcej wyglądało terra w czasie przymiarki. Wymiary tegoż lokum dla wybranki Andrzeja to 120 centymetrów szerokości 40 centymetrów wysokości i 50 centymetrów głębokości. Gdy już ustaliliśmy co jestpodłogą a co sufitem itp wzięliśmy się za skręcanie:


Tak oto konstrukcja zaczęła mieć przysłowiowe "ręce i nogi'. Zostało jeszcze tylko przymocowanie wąskiej deski pod prowadnice szyb. Po jej przykręceniu całość wyglądała tak:

Potem terrarium zostało uszczelnione sylikonem akwarystycznym po wszystkich łączeniach od wewnątrz. Jak tylko sylikon wysechł pomalowaliśmy całą konstrukcję lakierem. Nie toważyszyłem już koledze przy nakładaniu drugiej warstwy lakieru. Ok, następny przystanek ścianka i wystrój terrarium.

pozdrawiam.

środa, 11 listopada 2009

Karmienie #1

Pierwsze karmienie Andrzejka żywą karmówką nie wyszło bo okazało się że był na krótko przed wylinką. Podałem mu dwa szczurze oseski jednak z kurtuazją podziękował za nie i oddalił się do miejsca na korzonku gdzie sypia. Po kilku dniach gdy uporał się z wylinką wykazywał wilczy apetyt (łaził po terrarium nawet w środu dnia i ostro zamiatał jęzorem) toteż musiałem podać księciu pokarm. Oczywiście najpierw je elegancko rozmroziłem w ciepłej wodzie żeby Andrzej je "widział" receptorami ciepła. Pierwszego oseska wciągnął bez ceregieli, praktycznie mi go wyrwał z pensety (tu warto zaznaczyć: kupcie sobie długą pensetę bo niewykluczone jest pomylenie waszego palucha z oseskiem.) Drugiego zaś położyłem bo myślałem że już zorientował się w smaku i zapachu więc chapnie go bez szopki (delikatne poruszanie gryzoniem żeby stworzyć iluzję żywej karmówki). Tak się nie stało. Gad zawisnął na korzeniu nad nieboszczykiem i obserwował go czekając na ruch, co chwilę tylko sięgał głową celem powąchania ofiary. Ryzykując stan naskórka na dłoniach złapałem oseska w pensetę (mam krótką...) i poruszyłem nim kilkakrotnie a gdy uniosłem gryzonia za ogon przed pysk drapieżnika, ten od razu zreflektował się i capnął karmówkę. Ważna rzeczą jest by poczekać z podaniem kolejnego oseska, na tyle długo by poprzedni został połknięty całkowicie. Po pochłąnięciu obu osesków wąż ku mojemu zaskoczeniu nie udał się do żadnej z kryjówek lecz położył się w miejscu gdzie chapnął ostatniego gryzonia i sprawiał wrażenie jakby czekał aż pojawi się kolejny... Dało mi to do myślenia na następne karmienie zamówiłem dwa większe okazy.

wtorek, 10 listopada 2009

Nowy wąż- krótka historia pytona andrzeja

Pyton Andrzej trafił do mnie 22 października br. Został zakupiony na czwartkowej giełdzie w Łodzi. Warto w tym momencie wspomnieć że sam zakup węża to nie sztuka. Ważne aby kupujący był przekonany że chce kupić zwierzątko które żyje b. długo (to nie chomik- Pyton królewski dożywa 25 lat.) Ważne jest także merytoryczne przygotowanie. Lektura na temat kupowanego zwierzaka to w terrarystyce po prostu minimum wkładu jaki każdy musi poczynić. Bardzo przydatnym źródłem wiedzy o wężach jaszczurkach, pajęczakach i płazach jest portal www.terrarium.com.pl. Warto także poszerzyć wiedzę tam zdobytą o jakąś ciekawą lekturę. Wreszcie bardzo ważną rzeczą, jeśli nie najważniejszą jest budowa terrarium. Piszę budowa bo większość terrarystów samodzielnie tworzy mieszkania dla swoich pociech. Nie bez powodu piszę o wszystkich tych rzeczach w takiej, nie innej kolejności- najpierw poczytaj- potem buduj terrarium. Należy pamiętać że od tego jakie warunki stworzymy i utrzymamy w terrarium zależy często być albo nie byc naszego pupila. Nie powiem wam jakie są idealne i optymalne rozwiązania w kwestii tworzenia terrarium, mogę natomiast powiedzieć jakie są idealne warunki i to jak ja rozwiązałem u siebie problem ich utrymania. Zatem do dzięła:

Temperatura:
Gradient. To trudne słowo niestety na stale wejdzie do slownika waszego terrarystycznego jezyka. Gradient czyli różnica temperatur w terrarium- powinien wynosić od 28 do 33 stopni Celsjusza w dzień, oraz od 24 do 30 stopni w nocy. U mnie sprawdza się system kabel grzewczy z termostatem ustawionym na 30-32 stopnie (zależnie od temperatury w mieszkaniu), plus lapmpka z żaróweczką 60W. W nocy żarówkę 60W zmieniam na 25W nightglo (pytajcie w sklepach zoologicznych i na giełdach- ze znalezieniem nie ma problemu).

Uwagi: Nigdy nie używajcie kabla grzewczego bez termostatu... Może to sie skończyć pieczenią z węża... Przyjmijcie też zasadę- jeżeli coś może się udać lub nie udać załóżcie że się uda i zabezpieczcie się na wszystkie możliwe sposoby przed tą ewentualnością. Pamiętajcie na szali jest życie pięknego stworzenia.

Wilgotność:
50%. W terrarium niezbędnym elementem jest basenik ze świerzą wodą. Wąż z niego pije, często (zależy od osobnika) będzie moczył się w baseniku przed wylinką. Jednak umieszczam basenik pod hasłem "Wilgotność" bo tu was zaskoczę i napiszę że woda paruje. Woda paruje- a szczególnie dobrze paruje jak basenik jest ustawiony nad kablm grzewczym. Tak właśnie jest u mnie w terrarium. Dodatkowo mega sprytne jest spryskanie terrarium ze spryskiwacza raz do dwóch razy dziennie. O! Ja, to jeszcze robie tak, że jeśli gad siedzi na wierzchu a musze spryskac bo ma sucho to stawiam spryskiwacz przy lampce na godzinke żeby nie pryskać gadziny zimną wodą.
Fajną opcją jak się okazało u mnie jest korkowe tło. Całkiem nieźle trzyma wilgoć.

Niezbędne wyposażenie:
Najważniejsze są kryjówki (przynajmniej w teorii bo na przykład Andrzejek wcale prawie z nich nie korzysta.) potrzebne są dwie conajmniej- jedna w ciepłym, druga w zimniejszym miejscu. Niezbędnym minimum są także higrometr oraz termometr- musimy mieć warunki w terrarium ciągle na oku. Nie polecam żywych roślinek- marnie kończą zgniatane i łamane przez wedrującego nocami mieszkańca. Sztuczne natomiast można wedle upodobań umieszczać i cieszyć nimi oko nasze.

Podłoże:
Wybór jest duży: włókno kokosowe, trociny, ręczniki papierowe, chips kokosowy, włókno kokosowe wymieszane pół na pół z piaskiem. Ja osobiście używam włókna kokosowego i jak narazie nie mam żadnych problemów.

Powiem jeszcze na koniec tego długiego posta że pytony królewskie mają osobowość. Każdy z nich ma swoje korby i zwyczaje które można podziwiać obserwując jego życie w terrarium. Na przykład Andrzejek nie używa wcale kryjówek chociaż posiada trzy. Oprócz tego bardzo lubi leżeć na świerzo spryskanym korku(na zdjęciu poniżej widac taką półeczkę z korkiem), uwielbia się wspinać, na półkę, na korzeń- co jest raczej sprzeczne z naziemną naturą tych stworzeń. Podsumowując kupujesz pytona? Spodziewaj się po nim wszystkiego.